o łazarzu latającym
wśród przewodów leżących na hałdach
w składzie węgla, na biegnącym przez las
nasypie kolejki wąskotorowej - może
tam. (jeszcze wędrują tam zmarli,
a oni zawsze mieli więcej imion,
niż mogli unieść, niż mogliśmy
dać.) odpoczywając od ziemi,
zawsze się ją wezwie. nawóz rzucony
na pola, gdzie sterczały trzciny -
niechciany okruch kości czy implantu,
który znaliśmy już - już przybywało
ciała nie mniej niż utraty. zobaczysz:
łazarz żyje. przebywa w powietrzu.
liczy je - przewrócony,
z bryłą prochu w ustach. tam
go całuj
|R. Honet, świat był mój, Wrocław 2014, s. 33.|
Obrazek baaaaaardzo miło uzupełnia treść.
OdpowiedzUsuńDo wariata pasuje wszystko.
OdpowiedzUsuń