środa, 27 lutego 2013

Dariusz Adamowski "Tso Pema"


Dariusz Adamowski (ur. 1974) i tomik Gub, trać, porzucaj:


TSO PEMA


Nad jeziorem Tso Pema wzgórza gurują
nad nami, tak jak złocista statua Guru Rinpocze.
Sanskryt dotyka języka polskiego. Język
mamrocze mantry i mrok w tych słowach
dobrze oddaje wszystkie zaciemnienia umysłu,
które próbujemy zgubić po drodze, choć
są bezcenne i zamiast zostawiać ślady,
wleczemy je za sobą. Żaden krok nie zbliża nas
do celu. Żaden nas też nie oddala i to jest dobra wiadomość.
Tylko jak przyjąć ją dobrze?

Nastaje rano i krew w tym słowie sprawia,
że małpy ukryte w gajach zaczynają wrzeszczeć.
Wrzeszczymy głośniej i głośniej.
Wniebogłosy.


D. Adamowski, Gub, trać, porzucaj, Nowa Ruda 2012, s. 17.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Andrzej Sosnowski "Czy wiesz jak rozpoznać anioła?"


Fragment XVII części Nouvelles impressions d'Amerique (1994) Andrzeja Sosnowskiego przepisany jako wiersz w książeczce Rozmówki polsko-an(g)ielskie (1997; seria "Barbarzyńcy i nie"):


Czy wiesz jak rozpoznać anioła?


Ucz się muzyki, Sokratesie: nie ma w tej
historii żadnej uprzywilejowanej chwili,
żadnego ośrodka znaczeń, a tylko
pokrętny taniec lokalnych skupisk sensu,
które ulegają ciągłym i bardzo
szybkim metamorfozom. Dlatego właśnie
anioł tak, zdawałoby się, frywolnie mówi
"jestem tu", "jestem tam", mając w zasadzie
na myśli "nie ma mnie tu, ani tam",
a w istocie "jestem, który nie jestem".
Jest on bowiem czystą negatywnością
pośród koczujących znaczeń, pustym tchnieniem,
szeptem mowy uwolnionej od rzeczy, ruchem
łodzi zerwanej z kotwicy. Upadek aniołów
spowodowany został przeciążeniem mowy
nadmiarem znaczenia. Pycha non serviam
to melancholia umysłu zakładającego 
eleganckie ośrodki sensu.


A. Sosnowski, Rozmówki polsko-an(g)ielskie, Legnica 1997, s. 16 (68).

sobota, 16 lutego 2013

James Schuyler "Poranek poematu" (fragment)


Fragment słynnego Poranku poematu (1980):


Tylu chujowych poetów
Tak niewielu dobrych
W czym problem?
Brak wrodzonej miłości
Do słów, brak wyczucia
Że to co się mówi jest
Jedynie w słowach
I jedynie słowa są
Tym co się mówi: miłość,
Omyłka, obietnica, auto
Kasacja, barwa, płatek,
Barwa w płatku
To tylko światło
Czyli refrakcja:
Słowo, czyli wiersz.
Śniada czerwień nasturcji.
Róże rozsypane
Na podłodze kuchni,
Chłodne i wonne leże
Aby się czochrać i turlać.
Chciałbym mieć tatuaż
Z różą albo motylem:
Lecz gdzie? Tutaj na
Ręce, czy na wewnętrznej 
Stronie uda, mały, gdzie
Tylko nieliczni szczęśliwcy
Mogliby go oglądać? Nie
Zapomnę interesującego
Mężczyzny, nagiego do
Pasa z mistrzowską
Sprzączką przy
Pasie (Panama) i frunącym
Wysoko na obu mięśniach
Piersiowych błękitnym
Ptakiem na ciemnooliwkowej
Skórze. Chciałem go zjeść:
Za dużo szczęścia. East
28th Street, rok 1950.
Jak przemijają róże.
Andrzej Sosnowski i Bohdan Zadura


J. Schuyler, Trzy poematy, przeł. M. Sendecki, A. Sosnowski, B. Zadura, Wrocław 2012, s. 31-32.

piątek, 15 lutego 2013

Witold Wirpsza "Nazewnictwo"


NAZEWNICTWO

Wszystko pozostaje tym samym, ale Dam wszystkiemu inne nazwy. Słońce nazwę Waltornią i słońce pozostanie słońcem, choć Nazywać się będzie waltornią. Widnokrąg Nazwę szkłem i widnokrąg nie będzie Szkłem, choć będzie się tak nazywał. Wschodzenie nazwę pęcznieniem, trzymając Się stale tej samej reguły. I kiedy Powiem: Waltornia pęcznieje nad szkłem, Będzie to w moim rozumieniu znaczyło, Że słońce wschodzi nad widnokręgiem. Waltornia, pęcznienie, szkło; słońce, Wschód, widnokrąg. Co się zmieni Na widnokręgu? Ryknie mosiądz I szczerby polecą ze skraju ziemi W niepojęte obszary o niezmienionej nazwie. To znaczy: nic się nie zmieni. Tak dzieje się co dnia rzeczywiście.


W. Wirpsza, Cząstkowa próba o człowieku i inne wiersze, Mikołów 2005, s. 36.

środa, 13 lutego 2013

Wielemir Chlebnikow "W ten dzień błękitnych niedźwiedzi"


Wielemir (Welimir) Chlebnikow (ros. Велимир Хлебников) (1885-1922) - rosyjski futurysta

W ten dzień błękitnych niedźwiedzi,
Co po rzęsach spokojnych przebiegły,
Ja przewidzę za wodą błękitną
W szkliwie ócz rozkazanie: zbudź się!

Na srebrnej łyżce podanych ócz
Podano mi morze, a nad nim albatros.
Do szumiącego morza, widzę, ptasia Ruś
Poprzez rzęsy przeleci nieznane.

Ale lubios morzany wiatr wywrócił
Czyjś żagiel w wodzie krągło błękitnej.
Ale przez to w beznadziei zatonął
Pierwszy grom i trakt dalej wiosenny.
Jan Śpiewak

W. Chlebnikow, Włamanie do wszechświata. Poezja i proza, wybór i przekład A. Kamieńska, J. Śpiewak, Kraków 1972, s. 87.