czwartek, 29 maja 2014

Andrzej Sosnowski "Tachymetria"



Andrzej Sosnowski kończy dziś 55 lat. Nigdy nie ukrywałem, że to mój absolutnie ulubiony poeta, toteż opublikowanie tego urodzinowego wpisu uważam za obowiązek. Drogiemu autorowi Stancji życzę wszystkiego dobrego!


Tachymetria


                    E.


Kiedyś te domy przejdzie wiatr 
szyby nabiegną tęczą jak wodospad 
obudzimy się w zimnych pokojach 
zdjęcia sfruną ze ścian i rzecz 
nie przyzna się do rzeczy i głos 
załamie się gdy cyfry na tarczach 
zamienią się miejscami 
teraz tak jest że mamy wiatr 
niech już zostanie na zawsze 

I na czworakach poszukamy starych 
listów i jak pajęczyna będzie czas 
na mojej twarzy jak zetlałe płótno 
farba na twoich palcach Uważaj 
nie skalecz się Pleśń jest dobra 
siwy chleb pajęczyna i słońce 
A słońce wejdzie po schodach 
i wyskoczy przez wybite okna 
teraz tak jest że mamy blask 
niech już zostanie na zawsze 

A życie będzie nocą na horyzoncie 
łuną otoczoną pierścieniem neonów 
i autostrad Saturn Dziecko bez tchu 
przybiegnie nad krawężnik W oczach 
błyśnie aureola z aut więc wróci 
żeby nam śpiewać nowinę lecz my 
będziemy przetrząsać pola i pleść 
szare ogniska z folii 
teraz tak jest że mamy mróz 
niech już zostanie na zawsze 

Czujesz ten błysk w węźle gardła? 
To czułość Już nic nie pamiętam 
Słońce leci z zachodu na wschód 
stawia nam włosy na głowie i robi się 
tak ciepło wyciągnij dłonie 
W te domy w końcu włożą dynamity 
i obłok będzie jak wzruszenie ramion 
popielaty upadek jak ukłon 
teraz tak jest że mamy strach 
niech już zostanie na zawsze


|A. Sosnowski, Stancje, Lublin 1997, s. 64-65.|

wtorek, 27 maja 2014

Darek Foks "Nienawidzić"

Zhou Chunya, Green Dog

Pierwszy kawałek z tomu Rozmowy z głuchym psem (2013) Darka Foksa:


Nienawidzić jest niedobrze,
ale dopiero jak mi powiesz kogo,
mogę naprawdę powiedzieć,
czy to dobrze czy źle. Niektórym
daje to energię
wprost od boga wojny,
spadającą na figurę człowieka,
aż ta się rozmywa. Można
się jednak w końcu zestarzeć,
nienawidząc. Można tak
dla zabicia czasu,
ale ten ucieka na sam nasz widok.


|D. Foks, Rozmowy z głuchym psem, Łódź 2013, s. 11|

sobota, 17 maja 2014

Roman Honet "o łazarzu latającym"


o łazarzu latającym 


wśród przewodów leżących na hałdach
w składzie węgla, na biegnącym przez las
nasypie kolejki wąskotorowej - może
tam. (jeszcze wędrują tam zmarli,
a oni zawsze mieli więcej imion,
niż mogli unieść, niż mogliśmy
dać.) odpoczywając od ziemi,
zawsze się ją wezwie. nawóz rzucony
na pola, gdzie sterczały trzciny -
niechciany okruch kości czy implantu,
który znaliśmy już - już przybywało
ciała nie mniej niż utraty. zobaczysz:
łazarz żyje. przebywa w powietrzu.
liczy je - przewrócony,
z bryłą prochu w ustach. tam

go całuj


|R. Honet, świat był mój, Wrocław 2014, s. 33.|

czwartek, 8 maja 2014

Roman Honet "zimowe porządki"


I tak to już jest z Honetem. Otwierasz jego nową książkę na pierwszym wierszu i od razu dostajesz prosto w twarz!


zimowe porządki


zmarły to ciało, w które wchodzi
bóg, żeby się przespać. otacza go
mroźna, grudniowa noc, owija
pociąg zatrzymany w polu, kobiety
z latarkami na czołach - małe
kwadraty z mosiądzu i szkła, trzęsące się,
jak gdyby miały w środku ważkę
lub nasienie. przez mrok
przechodzą naraz - modlitwy i wycie, diakoni
z seminarium niosą respirator
i biblię. i talerz, i łyżkę,
i gąbkę. nigdy się nie dowiedzą - zmarły to ciało,
które jest już czyste. po bogu sprząta
ziemia, od tego ją ma


|R. Honet, świat był mój, Wrocław 2014, s. 5.|