wtorek, 26 października 2010

Joanna Mueller "niedomówka. nutka biograficzna"


Joanna Mueller (ur. 1979), neolingwistka: „Niektórym czytelnikom wiersze lingwistyczne czy poezja konkretna wydają się tylko jałową ekwilibrystyką. Ja do tego podchodzę zupełnie inaczej. Wszystko zaczyna się od wiary - od wiary poetów w to, że słowo ma moc, że język to narzędzie magiczne. W poezji nie interesuje mnie bierne opiewanie istniejącego świata, lecz badanie, w jaki sposób owo "opiewanie" (sposób opisu, użycie odpowiednich środków językowych) wiąże się z rzeczywistością - czy słowo wpływa na rzecz, czy znaczenie może wywoływać zdarzenie, czy język potrafi zmienić "postać świata", czy mowa ma moc performatywną, czy nasze prywatne idiolekty wpisują się w jakąś większą opowieść?” (tutaj)
Wiersz z tomu Zagniazdowniki (2007).


niedomówka. nutka biograficzna


Bruno Schulz w chwilach lęku
kreślił palcem
w powietrzu
kształt
domu.

przystań
zagraj w losto
a potem idź dalej
do mowy rozsypka azyl
przecież lepsze pielesze niż
do wynajęcia słoneczny niepokój
niewymawialny to znaczy nie można
wymówić go nam aż do rachunków sumienia
które przyjdzie przypłacić sobą kiedy w przeciągu
przechodnim gdzie zmysły w amfiladzie stanie
właścieciel Komornik ze swą żoną Śmierdką
Trupienką ale zanim wprowadzą się w sztafaż
zalęgną się tu zalękną miłość i inne zarazy sorki
tupaje gołyszki almiki zmorne kołatki duchy
powrotniki stroszki omacnice i przejęzyczniki
jadowite (linguisticus mistucus variatio ironicus)
na ścianie zmaluje monidło jakiś chałupnik liryczny
a we mnie zamieszkają twoje wewnętrzne zamieszki
archipelagi snów postradanych z bezdomności
wykorzeniamy uchronie te latarnie po Dziadku
Utopku już trwa docieplanie już adres się staje
mieszkaniem tunel w światełku z popielnika mruga
zamieszkiwać pod dachem języka potem znaleźć
w języku pochówek

nie da się pisać wiersza w kształcie domu
nie da się pisać domu w kształcie wiersza
(teraz pokaż róźnice między obrazkami)

środa, 20 października 2010

Roman Honet "ptak już nigdy"


Mały zbieg okoliczności. Zaraz po tym jak puściłem na Sfereo echa jednego głosu, Biuro Literackie zapowiedziało premierę nowego tomiku Romana Honeta. Piąte królestwo ukazać się ma w styczniu 2011 roku, a na stronie wydawnictwo można już przeczytać kilka wierszy z tej pozycji. Poniżej jeden z nich. Ośmielamy naszą wyobraźnię i uzbrajamy się w cierpliwość.




ptak już nigdy



także i ci, którzy w zamyśleniu
skonstruowali szelest sekatora,
wzniecili w miejscu domu wysokie ognisko,
żal - wyszeptali. także i ci,
którzy utknęli w braku - pustce uzbrojonej,
i pomyśleli o plażach okrytych wichrem,
i o żegludze, jak gdyby mieli dokąd zmierzać,
dokąd iść. moi ogrodnicy
czepiający się prochu. moje
wszystko. jakby to stało się
dawno, nie tu. jakby
to nie nad nami działa się miłość.
miłość - ptak już nigdy

poniedziałek, 18 października 2010

Aleksander Wat "Przed weimarskim autoportretem Dürera"



Przed weimarskim autoportretem Dürera
(w dwóch wariacjach)


1 Twoje ciało zielenieje z przerażenia, gdy budzisz się w nocy. By grozie stawić czoło godnie, nagi stajesz przed lustrem ze świecą w ręku. Każde włókno ciała z grozy omdlewa ze strachu truchleje. Jak strasznie jest spotkać w nocy własny obraz, gdy to budzi się w nocy: „Przyjdź” woła „Przyjdź kotku”. A potem bez ceregieli: „Wróć!” Jak kapral do rekruta, co łudzi się zejść z pola walki, Daremnie. Piece ju rozpalone. Dymy idą ku niebu. „Wróć” rozkazuje kapral. A ty wiesz, że donikąd. Do nicości. Która jest skłębieniem przerażeń podnoszącym włosy na głowie praarchaicznej Meduzie. 2
„Skąd?” – „Od śmierci.” – „Dokąd?” – „Do śmierci.” „A ty?” – „Z życia. Do życia.” „Kto ty jesteś?” – „Ja jestem Ty. Jak w lustrze: ty jesteś moim odbiciem. Albo odwrotnie.” – „Jak ustalić, kto czyim jest odbiciem?” – „Nie ustalisz. Lustra nie ma.” Lustra nie ma. A przecie widzę swoje ciało przerażone oblewane wolno spływającymi dreszczami lęku w liturgicznej zieleni świecy. Lustra nie ma. Jest tylko oczarowanie. Jest tylko echo, które nie wie czyim jest echem? Czy czyimś jest echem? Zawsze słyszało tylko głos swój własny, zawsze z siebie się tylko odradza, Feniks przedziwny, wieczna zjawisk partenogeneza. Dokąd? Do śmierci. Dokąd? Do życia. Jest tylko ja, lecz i ono nie wie, czyim jest ja? Czy czyimś jest ja? A nadzieja? Ona, owszem, odzywa się jak ptaszę w nocy, gdy wszystkie głosy zmilkły, gdy wszystko śpi, gdy wszystko umarło i wszystkie nadzieje wygasły. (Paryż, lipiec 1956)



Pisał Wat w swoim Dzienniku bez samogłosek: „X ... często robił rachunek sumienia – bilans życia, widząc je w coraz innym oświetleniu, zanurzając określone partie, gesty, słowa, uczynki i w mrok zapomnienia lub zlekceważenia, inne wystawiając w świetle a giorno, przewartościowując je, nadając każdemu fragmentowi coraz to inny sens i wartość. Gdybyż skonfrontować te wszystkie cząstkowe, zmienne sensy i oceny, scałkować, znaleźć jeden ostateczny sens? Albo bezsens?”


Tutaj krótko o autoportretach Albrechta Dürera.

sobota, 16 października 2010

Roman Honet "echa jednego głosu"


Tom "serce" (wiersze pewnego lata) z 2002 roku.

echa jednego głosu


czas nie zna żadnych okrucieństw,
oprócz ciszy po nas. każdego lata
pali ziemię lawina wczorajszych śladów,
rzeka obmywa usta spuchnięte od rozgryzania głogu
i ciemnych liter na brzegach podartego
w milczeniu pisma. ciągle jeszcze
należymy do minionych pożarów,
odblasków czystych jak wracający z anglii,
blady hrabia st ivens. tygodnie
nasycają krwiobieg spienioną kością,
kiedy przyłapujemy się w windach,
szpitalach, lustrach. ciemność,
okręgi wody i zwijająca się głębia

aż tu doszliśmy


poniedziałek, 11 października 2010

Marcin Świetlicki "Korespondencja pośmiertna"


Kawałek Świetlickiego ze Schizmy (1994).

Korespondencja pośmiertna


Otóż: w jakiś tam sposób nie byłem ci wierny;
istniał świat. A to rozprasza. Ja budziłem się
i żyłem, dotykałem, jadłem, rozmawiałem,
piłem wino i grałem w ludzkie gry, jeździłem
koleją i pozowałem do zdjęć, rozproszyłem się,
wybacz.

Otóż: w jakiś tam sposób nie byłam ci wierna,
byłam zajęta w innych miejscach, w innych
ludziach, prócz ciebie miałam pory roku,
zwierzęta, drzewa, wojny, dzieci, wielką przestrzeń
do ogarnięcia. Dopiero teraz zostanę przy tobie,
wybacz.

I teraz będzie wszystko? Nie będzie niczego.
Kapelusze i dachy, korony drzew, wieże,
drogi i tory kolejowe, rzeki - stąd widziane
rozpłyną ci się zaraz. Pozwoliłam sobie
zrobić dopisek na twojej kartce pocztowej,
wybacz.