poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Spotkanie z Andrzejem Sosnowskim 13 kwietnia w Białymstoku

Andrzej Sosnowski w Teatrze TrzyRzecze

Sosnowski i autor Sfereo

fot. Sandra Bujno

czwartek, 12 kwietnia 2012

Andrzej Sosnowski "Acte manqué"


Jutro prowadzę spotkanie z Andrzejem Sosnowskim w Białymstoku. Wszystkich słuchaczy z okolic serdecznie zapraszam. Impreza odbywa się w ramach cyklu "Wiersz wychodzi z domu", dlatego puszczam dziś kawałek, gdzie ta fraza pojawiła się po raz pierwszy.

Acte manqué

Cóż, może w innym sezonie ogrzewczym
jakiś miły nocleg w naszej starej bazie
lub wpadnij do nas na kieliszek chleba.
Wiersz wychodzi z domu i nigdy nie wraca
a gwiazda dalej pulsuje w przestrzeni komicznej
jak zielone oko magnetofonu, latarnia
magiczna, choć co pod nią było morzem,
muzyka, ciemny pokój, taniec czy też przyszłość
którą napoczyna zdziwiona dłoń
w rozporku spiętym agrafką? Jestem
niegotowy, mam na palcach zapach
oranżady w proszku i mleko
pod nosem, stara maleńka.

Zapomniałem się i co na to egzekutywa?
Są usterki na łączach poza granicami
i ktoś inny bawi się w konferansjerkę.
Niesprawni znawcy? Symptomy, sygnały
tryskające po linii zaciekłego oporu
czy gejzery pary nad wlotami włazów? Np.
tamta śmieszna dziewczyna z tropikiem
pomarańczowych włosów rozbita wprost
na gołej ziemi, same szpilki i śledzie, ech,
kurwa, skóra i kości, rzekłbym.
Wyjąłeś mi to z ust.

My, nieznani sprawcy na sennych biwakach.
Powiedzieć to inaczej niż tak i niż nie.

Z tomu Sezon na Helu (1994)

niedziela, 1 kwietnia 2012

Adam Zagajewski "Improwizacja"

Jeden z moich ulubionych wierszy:

Improwizacja

Trzeba wziąć na siebie cały ciężar świata
i uczynić go lekkim, znośnym.
Zarzucić go sobie na ramiona
tak jak plecak i ruszyć w drogę.
Najlepiej wieczorem, na wiosnę, kiedy
spokojnie oddychają drzewa, a noc zapowiada się
pogodnie, w ogrodzie trzaskają gałązki wiązów.
Cały ciężar? Krew i brzydotę? To niemożliwe.
Zawsze zostanie osad goryczy w ustach
i zaraźliwa rozpacz tej starej kobiety,
którą widziałeś wczoraj w tramwaju.
Dlaczego mamy kłamać? Przecież uniesienie
istnieje wyłącznie w wyobraźni i szybko znika.
Improwizacja – zawsze tylko improwizacja,
nic innego nie znamy, mała albo wielka,
w muzyce, gdy trąbka jazzowa wesoło płacze,
albo kiedy patrzysz na białą kartkę papieru
czy też wtedy, kiedy uciekasz
przed smutkiem i otwierasz ulubiony tom wierszy;
zwykle w tym momencie dzwoni telefon
i ktoś pyta – czy reflektuje pan /pani na nasze
najnowsze modele? Nie, dziękuję bardzo.
Zostaje szarość i monotonia; żałoba,
której nie uleczy najwspanialsza elegia.
Ale może są rzeczy ukryte przed nami
i w nich melancholia miesza się z entuzjazmem,
zawsze, codziennie, jak narodziny świtu
nad brzegiem morza, albo nie, poczekaj,
jak radosny śmiech tych dwóch małych ministrantów
w białych komeżkach, na rogu Jana i Marka,
pamiętasz?


Z tomu Niewidzialna ręka (2009)