czwartek, 12 kwietnia 2012

Andrzej Sosnowski "Acte manqué"


Jutro prowadzę spotkanie z Andrzejem Sosnowskim w Białymstoku. Wszystkich słuchaczy z okolic serdecznie zapraszam. Impreza odbywa się w ramach cyklu "Wiersz wychodzi z domu", dlatego puszczam dziś kawałek, gdzie ta fraza pojawiła się po raz pierwszy.

Acte manqué

Cóż, może w innym sezonie ogrzewczym
jakiś miły nocleg w naszej starej bazie
lub wpadnij do nas na kieliszek chleba.
Wiersz wychodzi z domu i nigdy nie wraca
a gwiazda dalej pulsuje w przestrzeni komicznej
jak zielone oko magnetofonu, latarnia
magiczna, choć co pod nią było morzem,
muzyka, ciemny pokój, taniec czy też przyszłość
którą napoczyna zdziwiona dłoń
w rozporku spiętym agrafką? Jestem
niegotowy, mam na palcach zapach
oranżady w proszku i mleko
pod nosem, stara maleńka.

Zapomniałem się i co na to egzekutywa?
Są usterki na łączach poza granicami
i ktoś inny bawi się w konferansjerkę.
Niesprawni znawcy? Symptomy, sygnały
tryskające po linii zaciekłego oporu
czy gejzery pary nad wlotami włazów? Np.
tamta śmieszna dziewczyna z tropikiem
pomarańczowych włosów rozbita wprost
na gołej ziemi, same szpilki i śledzie, ech,
kurwa, skóra i kości, rzekłbym.
Wyjąłeś mi to z ust.

My, nieznani sprawcy na sennych biwakach.
Powiedzieć to inaczej niż tak i niż nie.

Z tomu Sezon na Helu (1994)

2 komentarze:

  1. Ciekawe, jak Wam pójdzie...

    Powodzenia.

    Trochę daleko ode mnie, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  2. Poszło znakomicie, przynajmniej z mojej perspektywy. Atmosfera była wspaniała.

    OdpowiedzUsuń