niedziela, 7 listopada 2010

Bolesław Leśmian "Spojrzystość"


Wiersz otwierający genialny cykl pod tym samym tytułem z tomu Napój cienisty (1936).

Spojrzystość


Rozełkanych rusałek nagłe sto tysięcy
Wypłynęło na księżyc, by istnieć mniej więcej.

Wodo, wodo - gdzie jesteś? Tu jestem, gdzie płynę!
Pogłaskały powierzchnię, miłując głębinę.

Ile ciał - tyle smutków... A woda spojrzysta,
By zobaczyć je do cna - ze świateł korzysta.

Bada światłem, a sprawdza umówionym cieniem,
Falując aż do brzegu podwodnym spojrzeniem.

Ale to - nie spojrzenie! To raczej - spojrzystość,
Co nie może tam dotrzeć, gdzie łka rzeczywistość.

Ślepym srebrem zaledwo spojrzyścieje w światy.
Srebru śni się, że szumi i polewa kwiaty.

Woda roi, że mgły się za ręce w blask wiodą,
Lecz ciał zlękłych nie widzi. Co począć z tą wodą?

Okna twoje - otwarte. Sny oczu nie strzegą,
A ty na mnie nie patrzysz. Dlaczego, dlaczego?

2 komentarze:

  1. Do tytułu tomu wkradła się literówka, powinien tam być "Napój cienisty". Choć nie przeczę, że "Napój ciernisty" też ciekawe sensy ze sobą niesie.

    (Pozwoliłam sobie dodać blog do zakładek).
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń