O Mironie Białoszewskim (1922-1983) i o jego poezji On sam (bez podawania źródeł): „Nie miałem wyskokowych wydarzeń w rodzaju: służba w lekkiej kawalerii, podróż po Antarktydzie. Nie miałem. To, co najciekawsze, działo się w wyobraźni. Bo ja jestem typem kontemplatywnym.” „Czyli pisanie i życie idą razem. A chwilami są tym samym.” „Z każdej codzienności robi się rzeczywistość, a więc autentyczność. Nawet jeżeli sztuczna.” „Staram się dawać w moich wierszach wyraz nowym kategoriom doznań i pojęć, i to spotyka się często z niezrozumieniem. W moim przekonaniu wyrażanie nienazwanych właśnie uczuć — jest celem poezji.”
Z tomu Obroty rzeczy (1956) jedna z Grotesek:
Z tomu Obroty rzeczy (1956) jedna z Grotesek:
ZAZNACZAM: MOGŁEM SIĘ PRZESŁYSZEĆ
Tekla Tekla Tekla Tekla
Teklo, zegar cię woła...
Nie ma Tekli,
wyjechała Tekla.
Jakże Tekla wyjechała,
kiedy krzesła zamknięte
doniczki zamknięte
żyrandole zamknięte —
jakże ona wyjechała?
Tekla Tekla Tekla Tekla
Teklo, zegar cię woła...
Nie było Tekli,
nie było,
nawet gdyby lustro w lustrze
w lustrze lustro
lustro w lustrze —
nie było jej,
nie było.
Teklo...
I zegar usnął.
Miron...
OdpowiedzUsuń... o tej lekkiej kawalerii mnie rozbroił.
Mógłbym to samo powiedzieć osobie.
pzdr
Uwielbiam Białoszewskiego. Kwintesencja nieprzewidywalności, inteligencji i widzenia najsubtelniejszych szczelin rzeczywistości.:)
OdpowiedzUsuńMistrz Miron wiedział więcej niż mówił i pisał o tym, "jakie czają wyłaniania" te szczeliny miejskiej realności...
OdpowiedzUsuń