Pozostając w temacie, początek Pensum Wiedemanna:
Siedzę jak Budda i mam brzuch jak Budda
W Indiach co drugie dziecko wie, kto to był Budda,
a w Polsce ani jedno. Tylko Iza
opowiedziała dziecku co nieco o Buddzie
i teraz się obawia, czy mu nie namieszała
w głowie. Niektórzy mają nieźle namieszane,
taka jest kolej rzeczy. Jednemu namieszał
ojciec święty,a drugiemu własna matka. Co?
Nie ma się czym przejmować? Przecież Budda
nie istnieje, zwyczajnie przestał istnieć,
i to jest właśnie ta jego wybitna zasługa.
A. Wiedemann, Czyste czyny. Wiersze zebrane 1989-2006, Poznań 2009, s. 207.
Chyba wolę, żeby mi Budda mieszał w głowie, niż "ojciec święty" (szczególnie "święty").
OdpowiedzUsuńChyba wolę, żeby mi Budda mieszał w głowie, niż ,,własna matka" (z naciskiem na ,,własna matka")
OdpowiedzUsuń