Sfereo stuknęły dziś dwa lata, więc na urodziny – niech to już będzie tradycja – przypominam najważniejszy dla mnie poetycki moment zeszłego roku. Tym razem była to książka piąte królestwo Romana Honeta. Poniżej jej fragment.
właściciel
śmierć śniła się mężczyźnie,
siadła naprzeciw niego i sikała. kości i pióra
powstawały z jej moczu i układały się w ptaki,
i lato, znowu oglądane z bliska
jak głowa larwy, biała w środku. należy ci się
cały świat – szeptała. i wtedy
ten uśpiony mężczyzna zapłakał,
jakby coś sobie przypomniał – czyjąś twarz lub rękę
i to, co potem: pustkę –
brak opancerzony, kiedy sen
mija, kiedy dni odchodzą
Wszystkim słuchaczom ogromne dzięki!
Również dziękuję :) I najlepszego!
OdpowiedzUsuńjoł!
OdpowiedzUsuńGratuluję! Pisz dalej :-)
OdpowiedzUsuńUUUU, bardzo brzydka śmierć.
OdpowiedzUsuńKeep writing!
PS
Dlaczego to lepiej brzmi po angielsku?
Wiersz-piorun:-). Sucha Death?-:) To sobie wracam po lekturze Piątego Królestwa.
OdpowiedzUsuńAle też Honet uwziął się na (kształcie? treści - chyba totalnie, ale do końca nawet po wierszach, nie wiem tego) poezji współczesnej, niedźwiedź syberyjski, pies wściekły grrr...
dwa lata? dopiero? mam wrażenie, że zaglądam tu od pięciu...!
OdpowiedzUsuńale ale, obraz z pierwszych wersów przypomniał mi komiks Renaty Gąsiorowskiej z #9 numeru czasopisma "Kuś": dziewczynki w windzie, jedna kuca i sika, nagle otwierają się drzwi i wchodzi pan w kapeluszu.