John Cage, River Rocks and Smoke, 4/11/90, #1
Biuro literackie zapowiedziało na 19 stycznia wydanie książki Cztery poematy autorstwa Johna Ashbery’ego, na którą składać się będą wszystkie utwory z tomu Three Poems (1972) oraz tytułowy wiersz ze zbioru A Wave (1984), wszystko w tłumaczeniu Andrzeja Sosnowskiego. Cudowna wiadomość!
Nie wiem, czy jest tego jakikolwiek sens, ale umieszczam poniżej pierwsze strofy tego ostatniego poematu. Potraktujcie to jako przedsmak.
Fala
[fragment]
Przejść przez ból i nic o nim nie wiedzieć,
Huk zatrzaśniętych nocą drzwi od auta.
Wynurzyć się w obszarze niewidzialnym.
A więc szczęście mówienia bez ogródek
Trochę późno otoczono czcią w tak różnych postaciach:
Niemy aktor, odurzony ideą męczeństwa przyszły święty;
I nasz pejzaż zaczął wyglądać tak jak dziś:
Częściowo nieostry, tu i tam nazbyt bliski, w średnim planie
Przystań spokoju, nieosiągalna, ze wszystkimi typami miłych
Ludzi i roślin, co budzą się przeciągają, zwracając
Na siebie uwagę z wszelkim kunsztem, do jakiego ludzki
Gatunek bywa zdolny. I powiedzieli, że to jest nasz dom.
Nikt nie przyszedł skorzystać z tych wczesnych
Odmian, dzwonek nigdy nie zadzwonił u drzwi;
Jednak każdy dzień tygodnia, kiedy wstał, znowu był
Jak prób miłości i rozpaczy. Rozśpiewany nocą
W czerni drzew: Mój głuptasku, o, mój głuptasku, o.
I mógł to być jakiś wtorek z ciemnymi, niespokojnymi chmurami,
Z kłębami białego dymu na ich tle i mokrymi ulicami pod spodem,
Które zdają się tak permamentne, a tu całkiem nagle zmiana sceny:
To już inna myśl, nowa koncepcja, coś przedstawionego
Dawno temu, co dopiero teraz właściwie zacznie działać
By wreszcie zniszczyć starożytną siatkę
Listów i dzienników, reklam cywilizacji.
Ona przechodzi przez ciebie, wynurza się po drugiej stronie
I jest teraz odległym miastem, ze wszystkimi
Możliwościami w całunie narracyjnego moratorium.
Kronikarze, którzy ją oczernili, poczciwi
Obywatele, dla których oznaczała zejście w dzień,
Są jej częścią, aczkolwiek nikt
Przy tobie nie stoi, gdy tak marudzisz i przedzierasz się przez czas,
Wyobrażając ją sobie jako coś, czym jest: rodzaj tragicznej euforii,
W której rozwinął się twój duch. I która w tobie ma usprawiedliwienie.
...Andrzej Sosnowski
Fala publikowana była wcześniej w "Literaturze na świecie" (nr 7-8/2006). Tam również ukazał się tekst System z Three poems.
Zajemocna rzecz! Nie mogę się doczekać!!!!
OdpowiedzUsuńAle..hmm...i "Fala" i 1/3 "Trzech poematów" była w Literaturze na Świecie jednej.
Chciałbym "Łyżwiarzy" w całości lub jakiś obszerny wybór nowszych wierszy.
Tak czy siak - kupię sobie, a co!
No właśnie z tej "Lnś", o której wspominasz i której podałem pod wierszem, przepisałem te trzy strofy "Fali". Acz też najszczęśliwszy byłbym z powodu nowego wyboru wierszy.
OdpowiedzUsuńI ja nabędę, choć mam podobne odczucia do Waszych. Może coś się ruszy. Ashbery, O'hara, Schuyler, Snyder, oj, rozmarzyłem się.
OdpowiedzUsuń"i której [namiar] podałem pod wierszem" - uciekło mi słowo powyżej...
OdpowiedzUsuńprzyszły rok w BL będzie bardzo amerykański...
OdpowiedzUsuńco prawda, zaczynam się już gubić w kolejnych zapowiedzianych, wydanych, zebranych książkach Biura.
jak na mój gust, za dużo.
Biuro nadgryzł chyba kryzys i jadą "pewniakami" i prozą.
OdpowiedzUsuń