Ryszard Krynicki urodził się w 1943 roku w obozie Wimberg w Austrii, niedaleko Linzu, dokąd jego rodziców zesłano na przymusowe prace. W czasach studenckich był kolegą Barańczaka z grupy poetyckiej "Próby", która powstała w 1964 roku. Obaj "lingwiści poznańscy" dołączyli później do tzw. Nowej Fali, zainspirowanej wydarzeniami Marca 1968. Poza własną twórczością, tłumaczy poetów języka niemieckiego i wraz z żoną zajmuję się Wydawnictwem a5, które w zeszłym roku wydało m.in. "Wiersze wybrane" autora. Osobiście wolę wczesnego Krynickiego, dlatego puszczam kawałek z "Aktu urodzenia" (1969), właściwego debiutu.
* * *
Mieszkamy przez skórę
za blisko, żeby jeszcze się zbliżyć: ta rozłąka,
przez mężczyzn, których ci przypominam, trwa,
poprzez mężczyzn, którzy wcześniej cię przemierzali, obcojęzyczny
dworzec tekstu, przez kobiety,
których nie zdobyłem na tyle, żeby o nich zapomnieć; tylko
ten pierworodny lęk, to po nim się poznajemy jak po
ojczystym języku
na nieznanym dworcu; najbliżsi więc
najdalsi, kochani nienawistni,
dwa obce szczepy, które przyjęły się na tym samym pniu, na
ściętym pniu spojrzenia, przerwanej rozmowy; oszczep
przeszył dwa zwierzęta, zwierzęta oddechu, który
utkwił nam w gardłach; oszczep? oddech? choćbyś go
zaszczepił, nie spodziewaj się drzewa
innego niż bezsenność; mieszkamy przez skórę za daleko,
by mówić o rozłące; trwało to między nami jak zbyt długa podróż,
kiedy pociąg się spóźnia i ty musisz sama
czekać na bezludnej stacji
z przygodnym nieznajomym; trwało to między nami? to bliskie
oddalenie, ten ból pierworodny i oddech
uproszczony do tchu; tak i wzrok był pomiędzy nami: mieszkamy
przez skórę spojrzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz