TAKSÓWKA
To lato naprawdę mogło nie mieć końca -
matka żyłaby wiecznie.
Na moście oddychał jeszcze południowy wiatr.
Liście mijanych topól z końcem września
dyskretnie wskazywały północ.
Na Rondzie czas, przymocowany do budynku,
bezgłośny, o przezroczystej twarzy, rozkładał ręce
w linii nieomal prostej: krótsze ramię
wyciągnięte było w stronę chmur,
dłuższe wyznaczało obroty ciał przyziemnych
białych i czerwonych ciałek miasta -
było po w pół do pierwszej.
W opustoszałej poczekalni niosło się echo życia -
i tego dnia wszystko się jakoś ułożyło.
Na plakaciku ściennym
wisiało serce w kształcie kropli krwi.
Wbiegłem na górę, ale za oknem, w koronach drzew,
wylew czerwieni rysował się dopiero
na liniach papilarnych liści, a pod nogami
nie wzbierał szelest powodzi.
Ale zbiegając na dół byłem zupełnie mokry
i rozgarniałem powietrze jakbym płynął.
środa, 24 marca 2010
Piotr Sommer "Taksówka"
Etykiety:
Sommer Piotr
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piotr Sommer został laureatem Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej SILESIUS za całokształt pracy twórczej.
OdpowiedzUsuń