Włączyłem radio. Donoszą, iż dziewiąta rocznica ataku na World Trade Center odbywa się w bardzo niespokojnej atmosferze. Ktoś ostrzega przed III wojną światową. Prezenter puścił Perfect Day Lou Reeda.
Przed dziewiętnastą udało mi się obejrzeć zachód Słońca z mojego balkonu. Wszędzie był szaro, pogoda już jesienna, tylko niewielki fragment nieba, dziura w chmurach świeciła intensywną czerwienią. W tym samym czasie, gdy na moich oczach znikało Słońce, ze wschodu nad miasto nadciągały balony. Chyba z dziewięć, co raz bliżej mojego osiedla. Doskonale było widać jak z palników załoga jednego z nich wypuszczała ogrzane powietrze.
Dziś mam więc nastrój iście apokaliptyczny. Najlepsza na taką okazję jest nuta człowieka, ostatni tomik Czechowicza, wydany latem 1939 roku. Zbiór wierszy poety, który posiadam, jest bardzo stary i wydziela specyficzny ostry zapach. Książka latami musiała leżeć otulona grubym kurzem. Od dłuższego czytania boli głowa.
Przed dziewiętnastą udało mi się obejrzeć zachód Słońca z mojego balkonu. Wszędzie był szaro, pogoda już jesienna, tylko niewielki fragment nieba, dziura w chmurach świeciła intensywną czerwienią. W tym samym czasie, gdy na moich oczach znikało Słońce, ze wschodu nad miasto nadciągały balony. Chyba z dziewięć, co raz bliżej mojego osiedla. Doskonale było widać jak z palników załoga jednego z nich wypuszczała ogrzane powietrze.
Dziś mam więc nastrój iście apokaliptyczny. Najlepsza na taką okazję jest nuta człowieka, ostatni tomik Czechowicza, wydany latem 1939 roku. Zbiór wierszy poety, który posiadam, jest bardzo stary i wydziela specyficzny ostry zapach. Książka latami musiała leżeć otulona grubym kurzem. Od dłuższego czytania boli głowa.
modlitwa żałobna
że pod kwiatami nie ma dna
to wiemy wiemy
gdy spłynie zórz ogniowa kra
wszyscy uśniemy
będzie się toczył wielki grom
z niebiańskich lewad
na młodość pól na cichy dom
w mosiężnych gniewach
świat nieistnienia skryje nas
wodnistą chustą
zamilknie czas potłucze czas
owale luster
póki się sączy trwania mus
przez godzin upływ
niech się nie stanie by ból rósł
wiążąc nas w supły
chcemy śpiewania gwiazd i raf
lasów pachnących bukiem
świergotu rybitw tnących staw
i dzwonów co jak bukiet
chcemy światłości muzyk twych
dźwięków topieli
jeść da nam takt pić da nam rytm
i da się uweselić
którego wzywam tak rzadko Panie bolesny
skryty w firmamentu konchach
nim przyjdzie noc ostatnia
od żywota pustego bez muzyki bez pieśni
chroń nas
"od żywota pustego bez muzyki bez pieśni / chroń nas". o tak.
OdpowiedzUsuńpiękna pointa
OdpowiedzUsuń"póki się sączy trwania mus"
OdpowiedzUsuństrasznie to dołujące...