Edwar Pasewicz (ur. 1971) musiał jakiś czas poleżeć na mojej półce, zanim sięgnąłem po niego na serio. A jest to poeta, który wypracował naprawdę oryginalną melodykę dla swoich wierszy. Puszczam kawałek z chyba najbardziej chwalonego tomu – Henry Berryman. Pięśni (2006). Tytułowa postać to aluzja do Henry’ego – bohatera wierszy Johna Berrymana (przede wszystkim z cyklu The Dream Songs).
Ten ze szramą
Ten ze szramą mówi: ze śmiercią
Hęryk to jest luz, se tylko światło pstryknij
i już wiesz jak jest. A on nie odszedł
nawet poza sen, przytomny zawsze,
czujny jak ławica śledzi, z okiem
wpatrzonym w półotwarte drzwi.
Luz se dać, gdyby cichsze niźli
kroki nocą, przychodzą te zwierzęce
myśli, co z ciałem począć,
czy ktoś opłaci mu zaległy prąd?
Jak będzie gnił? A będzie mógł
coś mówić, cholera, tam pod ziemią?
Tylko światło zgasić? Coś nie pasuje,
nie taki był ten szwung, co go pchał na świat.
Pamiętał, gdy nad morzem stał,
kaszląc i plując, jak się czuł, gdy nie mógł
złapać tchu i strzępy rozmów z mola
niósł śmierdzący wiatr.
Na tym zdjęciu wygląda prawie jak Zagajewski ;)
OdpowiedzUsuńSzit. To muszę zmienić ;)
OdpowiedzUsuńEd się spasł niestety...
OdpowiedzUsuń