Wiersz z debiutanckiej i - co tu dużo mówić - kultowej już Dolnej Wildy (2001).
Prokofiev andante sognando
Przyszło nam Marku mieszkać na dnie morza,
bez snu i jedzenia, w kącie, tam przy desce,
gdzie krab wśród jabłek szyderczo porusza
nierealnymi szczypcami, bo jabłka są tu wszędzie,
tak jak i ludzie są tu wszędzie, i wszystko jest
ludzkie w zasadzie, nawet krab i dno i piasek,
w końcu nawet woda Marku jest tu czymś człowieczym.
Mieliśmy mieszkać gdzie indziej, lecz ponury
schemat otulił nasze ciała i wylądowaliśmy.
Teraz twarz twoja jest bąblem powietrza, można
na nią patrzeć z boku jak na wykrzywioną maskę.
Chce mówić, ale z ust płynie strumień wody,
ryby wokół zbierają się, by patrzeć, coraz ich
więcej wokół twoich ramion.
I to to chodzi, i o to chodzi!
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że mam pierwsze wydanie - w sumie dośc w ciemno kupione.
OdpowiedzUsuńA już za chwilę nowy tomik Pasewicza: http://www.wydawnictwoemg.pl/
OdpowiedzUsuńO!
OdpowiedzUsuńdzięks!
pięknie.
OdpowiedzUsuń