Charles Bukowski (1920-1994) debiutował dopiero w wieku 35 lat, długo też musiał czekać na sukces. Zanim na starość mógł się pochwalić "domem, nowym samochodem, jacuzzi, basenem, komputerem", poeta przez większość życia mieszkał w obskurnej biednej dzielnicy Los Angeles. Ale uważał, iż wychowanie w bogatej rodzinie to najgorsze, co może spotkać pisarza. Za młodu zdążył objechać jeszcze sporą część Stanów, podejmując się przeróżnych ciężkich zajęć, w końcu został listonoszem, którym nienawidził być aż dwanaście lat. Od zasadniczej pracy uwolnił go dopiero jego wydawca, płacąc mu comiesięczną pensję za pisanie powieści. Ale Bukowski był przede wszystkim poetą. I pił. Zawsze pił. I Pił dużo i nie potrafił pisać na trzeźwo. Oprócz alkoholu fundamentami jego legendy były kobiety oraz hazard.
"The Tragedy of the Leaves" (tytuł oryginału) to kawałek z pierwszego zbioru pisarza, "It Catches My Heart in Its Hands", obejmującego wiersze z lat 1955-1963 (u nas wydany w książce "Płonąc w wodzie, tonąc w ogniu").
"The Tragedy of the Leaves" (tytuł oryginału) to kawałek z pierwszego zbioru pisarza, "It Catches My Heart in Its Hands", obejmującego wiersze z lat 1955-1963 (u nas wydany w książce "Płonąc w wodzie, tonąc w ogniu").
TRAGEDIA LIŚCI
obudziłem się w suchym powietrzu i paprocie umarły,
doniczkowe rośliny były żółte jak zboże;
moja kobieta odeszła
a puste butelki otaczały mnie jak pokrwawione trupy
i były równie bezużyteczne;
tylko słońce wydawało się dalej dobre,
kartka od gospodyni domu szeleściła swoim czystym
nienarzucającym się żółtym kolorem; to czego było teraz potrzeba
to dobrego komedianta w klasycznym stylu, błazna
z dowcipami o bezsensie bólu; ból jest bezsensowny
bo istnieje, to wszystko;
uważnie ogoliłem się starą brzytwą
ja, mężczyzna który kiedyś był młody i o którym
mówiono że jest geniuszem; ale
na tym polega tragedia liści,
zwiędłych paproci, uschłych roślin;
wszedłem do ciemnej sieni,
stała tam gospodyni domu
złorzecząca ostateczna,
wysłała mnie do wszystkich diabłów,
machała tłustymi spoconymi rękami
wrzeszczała
domagała się żebym zapłacił za mieszkanie
bo świat zawiódł nas
oboje.Piotr Madej
Ten poeta potrafi pięknie pisać nawet o kapuście na obiad i nieznośnej babce:)
OdpowiedzUsuń