Moim zdaniem jeden z najciekawszych polskich poetów współczesnych. Kawałek pochodzi z wydanej w 2008 roku "Czystej ziemi". Książka ta to przede wszystkim starsze wiersze autora, ale jest też kilka premierowych. Puszczam jeden z tych nowych. Warto dodać, iż Suska z wykształcenia jest fizykiem.
NAZYWAŁEM TO ŻYCIEM
Nazywałem to życiem, a życia nie było.
W resztce słońca, w pośpiechu, płacąc za benzynę,
Zobaczyłem: to nie ja. Zamiast mnie coś żyło.
Z soczystej sztucznej trawy wyrastały żywe
Organizmy prętów. Ranną tkankę stacji
Chronił, jak mógł, żywopłot z kwitnących forsycji.
To jest właśnie życie? Przesiąknięte światłem
Ciemnożółte kwiaty, kurczące się w szybach
Ruszających wozów?
- Czym pan płaci? - Niczym. I to wszystko? Życie?
Obroty plastiku, kod do wykreślenia,
Bo skończą się wpływy z godzin do zabicia.
A co z innym życiem? Było? Nie jest? Ściemnia się
Wcześniej i wcześniej, minutę po siódmej
Deszcz i patrzę w niebo, w pozaludzki rejestr.
Oddychali do zdjęcia, a byli nieżyciem,
Bo jak ponazywać to, co było. Nie jest.
Widok z samochodu. Łąka żółtych mleczy.
Przezroczysty chłopiec w przezroczystym świetle
Gonił za świerszczami, jakby były życiem.
A życia nie było. Zmienione w powietrze,
Coś jeszcze rzadszego, coś niebywałego,
Brodzącą istotkę. I nie było chłopca.
Między lewym pasem a startym chodnikiem
Nieżycie mu biegło, w koniczynie, w ostach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz