W ciągu dwudziestu czterech godzin dwie osoby wspomniały mi Wojaczka. I tak praktycznie cały dzisiejszy dzień czytam jego pierwszy tomik, "Sezon" z 1969 roku. Trochę na życzenie puszczam kawałek z tej właśnie książki. Oto chyba jeden z najważniejszych (obok Stachury i Bursy) poetów tzw. wyklętych w historii polskiej literatury.
* * *
dla Ciebie piszę miłość
ja bez nazwiska
zwierzę bezsenne
piszę przerażony
sam wobec Ciebie
której na imię Być
ja mięso modlitwy
której Ty jesteś ptakiem
z warg spływa
kropla alkoholu
w niej wszystkie słońca i gwiazdy
jedyne słońce tej pory
z warg spływa
kropla krwi
i gdzie Twój język
który by koił ból
wynikły z przegryzionego
słowa kocham
szkoda, że nie wspomniałeś o wyklętych prozaikach;)
OdpowiedzUsuńPewnie masz na myśli Hłasko ;)
OdpowiedzUsuńja nie jestem zwolenniczką wojaczkowych (i jego pokroju) poczynań, ale to mi się wyjątkowo spodobało, muszę chyba sięgnąć głębiej zanim wypowiem ostatnie słowo dot. Wojaczka.
OdpowiedzUsuńMarta
dlaczego nie jesteś?
UsuńMam ten tomik, trochę zaczytany, ale to już tyle lat. Niecałego kocham, ale Jego ból, bywał i moim bólem.
OdpowiedzUsuń