Korzystając z okazji, że dziś udało mi się zbudzić tak rano, wiersz z cyklu Dziennik poranny z najważniejszego tomiku Barańczaka (Dziennik poranny, 1972).
Gdzie się zbudziłem
Gdzie się zbudziłem? gdzie jestem? gdzie jest
strona prawa, gdzie lewa? gdzie góra a gdzie
dół? spokojnie; spokojnie: to jest moje ciało,
leżące na wznak, to ręka, w której zwykle
trzymam widelec, a tą drugą chwytam
nóż lub wyciągam ją na przywitanie;
pode mną prześcieradło, materac, podłoga,
nade mną kołdra i sufit; po lewej
ręce ściana, przedpokój, drzwi, butelka z mlekiem
stojąca już pod drzwiami, bo po prawej widzę
okno, a za nim świt; pode mną
przepaść pięter, piwnica, a w niej hermetycznie
zamknięte słoje z kompotem na zimę;
nade mną inne piętra, strych z bielizną
na sznurach, dach, telewizyjne
anteny; dalej, po lewej, ulica
wiodąca na zachodnie przedmieścia, za nimi
pola, szosy, granice, rzeki i przypływy
oceanu; po prawej, już w szarych zaciekach
świtu, inne ulice, pola, szosy, rzeki,
granice, mroźne stepy, lodowate lasy;
pode mną fundamenty, ziemia, otchłań ognia,
nade mną chmury, wiatr, blednący księżyc,
ledwie widoczne gwiazdy, tak;
odnaleziony,
przymyka jeszcze oczy, z głową w miejscu
krzyżowania się wszystkich pionów i poziomów,
przybity do tych wszystkich naraz krzyży
miarowymi ćwiekami dudniącego serca.
"Mój dom murem podzielony Podzielone murem schody Po lewej stronie łazienka Po prawej stronie kuchenka". A gdzie się podziała "Korekta"?
OdpowiedzUsuńJednak uzanłem, że to wcale nie jest takie dowcipne ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem było :)
OdpowiedzUsuńNo, ale co tam se jaja robić. Tu, że przybity do krzyży ćwiekami serca... ;)
OdpowiedzUsuńo! sięgnęliśmy do tej książki tego samego dnia, ja czytałem sobie "na dobranoc"
OdpowiedzUsuńJeśli można kochać słowa, to kocham słowa Barańczaka.
OdpowiedzUsuń